I kolejny, jedenasty odcinek Being Human za nami. Sprawy się komplikują. Z jednej strony Aiden (Sam Witwer) zdaje sobie sprawę, jak bardzo kocha Suren, z drugiej zaś Matka - królowa wampirów - ofiaruje mu wolność. Jednak przewrotność wampirów nie zna granic. Owszem, Aiden może robić co chce, jednak nie wolno mu się nawet zbliżyć do jakiegokolwiek wampira. Jeśli to zrobi, straci życie. Oczywiście nie wolno mu się spotykać również z Suren. Jednak kochankowie postanawiają, że ich miłość jest najważniejsza i postanawiają oboje zniknąć na zawsze. Nie będą mogli się kontaktować ze znajomymi, aby wampiry ich nie wytropiły. Wydaje się, że plan się udał, kiedy... pojawia się Henry. Nie jest sam. Towarzyszy mu dwóch innych wampirów. Henry trzyma w ręku drewniany kołek. "Czy myślałeś, że tak po prostu pozwolimy ci odejść?" - pyta ze śmiechem. Odcinek kończy się w momencie ataku na Aidena.
Hmm, co ten Henry kombinuje? Wygląda na to, że zasmakował w obcowaniu z wampirzą elitą. Czyżby marzyła mu się większa siła i wyższe stanowisko? Za jaką cenę? Za życie tego, który uczynił go wampirem?
Zdecydowanie pokrętny charakter Henry'ego nie przysparza mu wielbicieli. No, ale z drugiej strony... kochany niegrzecznych chłopców :-)
Kolejna rola Kyle'a, kiedy to jego postać przeżywa wzloty i upadki, a on sam może pokazać bogatą paletę swych aktorskich umiejętności!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz